- „Mój kolega z Afryki” – list od chłopca z Ugandy. Czytamy list i zadania dla dzieci.
Drodzy Przyjaciele! Przesyłam Wam pozdrowienia z mojego rodzinnego kraju, z Ugandy. Mam na imię Joseph Lwevola, mam 9 lat. Moje imię nadała mi babcia. W moim kraju, w Ugandzie, ludzie mają po dwa imiona: jedno chrześcijańskie (ja mam Józef – Joseph), drugie – ugandyjskie. W moim liście są dla Was zadania do wykonania.
I zadanie – powiedzcie, jak macie na imię. Może macie po dwa imiona? Czy wiecie, kto Wam wybrał imię?
W mojej okolicy są pola kukurydzy i fasoli – gdy długo nie ma deszczu, wszyscy się martwią o plony. Mieszkam z rodziną w domu – lepiance krytej słomą, której dach często umacniamy kamieniami i cegłami od góry. Opiekuje się nami chory dziadek. Mam czworo rodzeństwa: Irenę, Tapenensi, Roberta, Fhionę. Lubię robić zabawki. Z drutu zrobiłem samochód i wózek. Z butelek i kory bananowca zrobiłem piłkę i skakankę.
II zadanie – podpowiedzcie mi, z czego jeszcze można robić zabawki?
Lubię też zajmować się zwierzętami i grać w piłkę nożną. Potrafię cały wolny dzień bawić się z kolegami na powietrzu. Z rodzeństwem często śpiewamy i przygotowujemy przedstawienia. Dużo pomagam dziadkowi: koszę wysoką trawę, karczuję krzewy, pomagam przy ścinaniu drzew i wyrywaniu ich z korzeniami oraz kopaniu. Pomagam w domu, w polu i przy zwierzętach – karmię kozy liśćmi sorgo. Pomagam też mieszkańcom mojej wioski w pracach w ogrodzie.
iii zadanie – powiedzcie, w jaki sposób pomagacie innym?
Największym moim marzeniem było – móc się uczyć. Dzięki pomocy jednej z warszawskich szkół, z której dzieci zbierają pieniądze i wysyłają do moich opiekunów, już od roku mogę chodzić do szkoły. iV zadanie – powiedzcie, jakie jest Wasze największe marzenie. Czasem dziadek opowiada nam bajki i opowieści. Oto jedna z nich: Usiądźcie wygodnie i posłuchajcie…
Rybak i muzungu
Nad Jeziorem Wiktorii w Ugandzie żył sobie pewien rybak. Miał on żonę, troje dzieci, malutką chatkę i bardzo dobrą wędkę. Codziennie rano szedł na brzeg jeziora i łowił ryby. Kiedy złowił już 10 sztuk, zabierał je na targ do znajomego sprzedawcy, sprzedawał, a pieniądze przeznaczał na jedzenie i ubranie dla swojej rodziny. Pieniądze wystarczały na zaspokojenie potrzeb całej rodziny. Praca ta zajmowała mu pół dnia. Resztę dnia spędzał, siedząc przed domem, patrząc na jezioro i rozmawiając z żoną, dziećmi i wszystkimi, którzy do niego przychodzili. Tak mijał dzień za dniem. Pewnego dnia zjawił się pewien muzungu – człowiek biały. Długo przyglądał się rybakowi, kiedy on łowił ryby. Następnego dnia, ten sam muzungu znów przyszedł na brzeg jeziora i przyglądał się rybakowi, aż w końcu podszedł do niego i powiedział:
– Rybaku! Dlaczego łowisz tylko 10 ryb dziennie? Przecież możesz poświęcić więcej czasu i łowić więcej ryb!
– Ależ dlaczego? – ze zdziwieniem zapytał rybak.
– Kiedy złowisz więcej ryb i sprzedasz je, będziesz miał więcej pieniędzy. Jeśli będziesz miał więcej pieniędzy, będziesz mógł kupić sobie łódź i wypłynąć na jezioro, by łowić jeszcze więcej ryb – tłumaczył muzungu.
– Dobrze, ale po co? – znów zapytał rybak.
– Kiedy będziesz miał łódź i będziesz łowił więcej ryb, sprzedasz je i będziesz mógł sobie kupić łódź motorową, żeby móc wypływać daleko na jezioro, gdzie jest więcej ryb i łowić jeszcze więcej.
– To prawda, – odrzekł rybak – ale czemuż miałbym to robić?
– To proste! Będziesz łowił więcej, będziesz miał więcej pieniędzy. Będziesz mógł zbudować większy dom dla swojej rodziny, kupić samo chód, kupić wiele innych rzeczy… – wyliczał muzungu.
– Lecz po co mi to wszystko? – ze zdziwieniem zapytał rybak.
– Jak to po co? By być bardziej szczęśliwym! – wykrzyknął muzungu.
– Ale ja już jestem bardzo szczęśliwy! –powiedział rybak
V zadanie – jak zrozumieliście morał tej bajki? O czym mówi? Na pewno już wiecie!
Nam w Afryce do szczęścia potrzeba niewiele – nauka w szkole, zabawa z kolegami, rodzeństwem, opowieści dziadka.
Mój dzień w Afryce wygląda tak: w dniu, w którym idę do szkoły, dziadek budzi mnie o 7.00 rano. Myję się, wkładam mundurek szkolny i czasem jem śniadanie – porycz (jest to ugotowana mąka kukurydziana z wodą i z cukrem), który bardzo lubię.
VI zadanie – powiedzcie, co wy jecie na śniadanie w domu?
Przed wyjściem do szkoły karmię zwierzęta. Do szkoły idę pół godziny piaszczystą drogą. W szkole jem obiad: poszo, czyli gęstą papkę z gotowanej mąki kukurydzianej, czasem polanej ostrym sosem.
VII zadanie – powiedzcie, co lubicie najbardziej jeść na obiad?
Po lekcjach gramy z kolegami w piłkę nożną lub bawimy się w grę „sula katambala – tomuli lamu lala”.
Po powrocie ze szkoły pomagam w domu i w polu. Na kolację jemy banany, smażony plantan – podobny do bananów, potrawy z batatów (słodkich ziemniaków) i prosa, kukurydzę lub placki z sorgo.
VIII zadanie – powiedzcie, co jecie na kolację?
Gdy idę spać i jest mi zimno, przykrywam się kocem lub kurtką. Czuję się bardzo dobrze. Zawsze oglądam zdjęcia uczniów szkoły, która się mną zaopiekowała. Wtedy czuję się szczęśliwy! Niech Was Bóg błogosławi!
- „Siedem życzeń” – formułowanie życzeń. Dzieci formułują życzenia dla Josepha i innych dzieci z Ugandy. Wyjaśniają powody, dla których wybrały takie życzenia.
- „Simama ka” – zabawa afrykańskich dzieci. Tekst afrykańskiej rymowanki:
Simama ka, simama ka, ruka ruka ruka, simama ka, tembeja kimbija, tembeja kimbija, ruka ruka ruka simama ka.
Ruchy dzieci:
Simama – kucają, ka – wstają,
ruka – klaszczą lub tupią,
tembeja kimbija – obchodzą krzesło dookoła lub obracają się wokół własnej osi. Bawią się dwa razy. Za drugim razem śpiewają i poruszają się dużo szybciej.
- „Mój dzień w Polsce” – rozmowa z dziećmi i praca plastyczna Dzieci na kartkach (dowolna wielkość) rysują jedną czynność, która lubią wykonywać codziennie. Piszemy dziecku na górze kartki „Mój dzień w Polsce”. Zanim przystąpi do pracy rozmawiamy o dniu. Dziecko nie musi rysować całego dnia i jego przebiegu. Wystarczy jeden wycinek z dnia może to być np. droga do przedszkola, zakupy z mamą i tatą, zabawy w domu, gotowanie z mamą itd.
Miłego dnia!